PO PRZECZYTANIU ROZDZIAŁU DODAJ KOMENTARZ,CHOĆBY ZWYKŁĄ KROPKĘ, TO DLA NAS BARDZO WAŻNE.
Justin’s POV
Przechadzałem się przez dom w poszukiwaniu Sereny, śmiejąc
się w duszy na samą myśl o jej twarzy.
Szła wzdłuż ciemnego korytarza, prawdopodobnie wypatrując
gdzieś mordercy....nie wiem, ale jej twarz wyglądała jakby się czegoś bała.
Nagle rozbrzmiała moja piosenka „Lolly“ i momentalnie
odskoczyłem. Po głebszym wsłuchaniu się stwierdziłem, że ten pisk przypomina mi
głos Sereny.
Zaśmiałem się i pobiegłem w dół holu do pokoju, gdzie
znajdował się cały system nagłaśniania.
Głośniki były rozsiane w całym domu, co
naprawdę przydawało się tylko podczas imprez w domu...
I wtedy wpadłem na pewnien pomysł...
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem gibiącą się Serenę. Nawet
dobrze jej to wychodziło.
“URR WURR, throw
them dollas in the urr, bring yo swimming gear, juicy J the million urr…”-śpiewała
spoglądając w tekst.
Zaśmiałem się, założyłem ręce na klatce piersiowej i
zacząłem jej się przyglądać.
“She say she love ma
lolly, she wanna kiss tha top!”-zawyła i odwróciła się w moją stronę,
wymachując rękami w powietrzu.
Krzyknęła, gdy mnie zobaczyła i momentalnie zakryła
sobie usta dłonią.
-KURWA!-wrzasnęła, a ja stałem i nadal się
śmiałem.-Przez ciebie, kurwa, zrobiłam z siebie pośmiewisko. CO TY NAJLEPSZEGO
TUTAJ ROBISZ?!
-Właściwie to…patrzyłem się na ciebie.-zachochotałem,
podszedłem do niej i wyłączyłem muzykę.
Wypuściła kilka niepewnych, ale głębokich oddechów,
popchnęła mnie na bok i wyszła mrucząc pod nosem przekleństwa.
Zaśmiałem się i powędrowałem za nią.
-Myślę, że to ja powinnienem prowadzić, bo ty nie masz
pojęcia, gdzie się znajdujesz.-powiedziałem, odpychając ją biodrem na ścianę.
Uśmiechnęła się groźnie, kiedy omijałem ją i zacząłem
iść pierwszy.
Nagle zgasły wszystkie światła. Zatrzymałem się w
bezruchu, a Serena podskoczyła i kurczowo złapała się moich bicepsów.
-Sorry ludzie…popsułam lampę w salonie i…-usłyszeliśmy
rozbawione parsknięcie Anj.-…wywaliło światło w połowie domu.-dodała.
-Cholera, nic nie widzę.-wymamrotała Serena, ciasno
ściskając ręce na moim ramieniu.
Poczułem mrowienie w żołądku, nic jej nie
odpowiedziałem i ponownie zacząłem iść, grzebiąc rękoma w kieszeniach.
W końcu dotarliśmy do schodów, które prowadziły do
kuchni.
W oddali usłyszałem rozmawiających Anj i Twist’a ,
których sylwetki powoli wyłaniały się w ciemności.
-Oh, ona żyje.-zaśmiała się Anj do Sereny.
Kątem oka dostrzegłem jak dziewczyna pokazuje swojej
przyjaciółce środkowy palec.
Zachichotałem, a Serena wyszła zza moich pleców i
ruszyła w stronę lodówki.
Byłem trochę zawiedziony, że mnie opuściła.
-Ej, stary.-powiedział Twist wskazując na mnie,
podszedłem bliżej niego.-Musimy niedługo zrobić imprezę. Wiesz…Przedstawić
dziewczyny i inne takie gówna.
“Dziewczyny”
Niezbyt przekonany do tego pomysłu podniosłem jedną
brew do góry.
-No błagam, nie możemy ich tak tutaj trzymać przez
cały czas tylko dla siebie.-uśmiechnął się Twist.
“Niby chcę, ale…no okej”
-Dobra, spoko.
-Co myślisz o jutrze?-powiedział chłopak wyciągając
swoją komórkę.
Zawachałem się, ale ostatecznie pokiwałem głową na
zgodę.
-Impreza?-zapytała nieznacznie Serena, z niewinnym
wzrokiem.
-Tak, organizujemy ją jutro.-odpowiedział Twist.
Pochyliłem się kładąc łokcie na blat i opierając głowę
na rękach.
-HOOLLAA!-krzyknęła Anj.-Więc, kto przyniesie
trawkę?-zapytała bez ogródek.
Twist i ja wymieniliśmy się porozumiewawczymi spojrzeniami.
***
Była już ósma wieczorem i coraz więcej ludzi
zapełniało dom.
-Justin!-ktoś krzyknął moje imię.
Odwróciłem się i zobaczyłem Chaz’a i Ryan’a idących w
moim kierunku.
-Siema!-krzyknąłem, rozpościerając ręce.
Przybiliśmy sobie piątkę i uściskaliśmy się.
-Udało ci się!-wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu.
Z głośników rozbrzmiewała piosenka A$AP’a “Fashion
Killa”.
-Jak mogłbym ominąć chociażby jedną z twoich
imprez.-zaśmiał się Chaz, a Ryan się z nim zgodził.-Więc gdzie są te suczki, o
których pisałeś mi w wiadommości?-zapytał skanując wzrokiem tłum ludzi za moimi
plecami.
-Wyszły.-powiedziałem łapiąc się za tył karku.
Naprawdę miałem wielką nadzieję, że nie zostały
złapane.
Serena’s POV
Taaaa…Ukradłam samochód Justin’owi...ZNOWU…Tym razem
był on chromowy.
Chłopak nic o tym nie wiedział, ale zapewne gdy się
dowie, strasznie mnie za to opierdoli. Ale co mi tam?
Pędziłam drogą w zawrotnym tępie, a przez głośniki w
aucie leciała piosenka Tyler The Creator “Tamale”.
-BUTY, TAM!-krzyknęła Anj.
Jeśli zastanawiasz się o co chodzi z butami
powieszonymi na linii telefonicznej, chodzi o to, że gdzieś w okolicy jest
diler.
Mocno skręciłam w prawo, na co dostałam kilka trąbnięć
zdenerwowanych kierowców innych samochodów.
Pokazałam im fuck’a i zatrzymałam się na przeciwko
nieco odrapanego budynku.
-Masz teczkę?-zapytałam się Anj, na co ona
skinęła głową.
Wyłączyłam stereo, we dwie założyłyśy swoje bluzy z kapturem i wyszłyśmy z
samochodu. Założyłam swoje ogromne okulary przeciwsłoneczne i zapukałam o
drzwi.
Czekałyśmy zaledwie kilka minut, aż w końcu drzwi się
otworzyły.
-Szukamy Blue’ego.-powiedziałam obojętnie, nie
wyrażając żadnych emocji.
“Fuck yeah”-pomyślałam w ekscytacji.
Dziewczyna wyglądająca jak dziwka odsunęła się na bok,
dając nam miejsce na przejście i spoglądając nan as wilkiem.
Wywróciłam oczami i weszłyśmy do zadymionego domu.
Czułam się dosłownie jak w książce Jason’a McCann’a,
gdzie dziewczyny znajdują się wraz z dilerami w totalnym bałaganie i chaosie.
Po sekretnym fangirlingowaniu w mojej głowie
podeszłyśmy do faceta siedzącego na fotelu i trzymającego w ręku ogromnego
jointa.
W tle rozbrzmiewała po cichu jakaś rapowa piosenka.
-Macie forse?-zapytał.
-Masz towar?- zapytała bez rzadnych skrupułów Anj,
stojąca obok mnie.
Popatrzyłyśmy się na siebie.
-Co powiesz na to?-powiedziałam oblizując sobie usta.
-Połóżmy to na stół w tym samym czasie.-powiedział
Blue z nutką niepewności w głosie. Wyciągnął rękę, a kolejna dziwkarsko ubrana
dziewczyna wręczyła mu sporą paczkę z zielskiem. Pokazał nam opakowanie i
wskazał, abyśmy położyły pieniądze na stół.
Anj podeszła kilka kroków bliżej, kładąc teczkę na
stół i otwierając ją.
Jej oczy momentalnie rozszerzyły się na widok
zawartości, bo zapewne nigdy w życiu nie widziała takiej sumy. Dziewczyna
odchrząknęła i wskazała palcem na torebkę z towarem, mężczyzna podał jej
paczuszkę, a w zamian dostał aktówkę z pieniędzmi.
-Miło robić z wami biznes.-powiedział
przeliczając zawartość.
-Z tobą też.-powiedziałyśmy w tym samym czasie i
odwróciłyśmy się w stronę drzwi.
Wyszłyśmy z domu, trzymając w ręku naszą zdobyć i
spokojnym krokiem ruszyłyśmy w kierunku samochodu.
-Poczekaj, nie mamy pewności czy to napewno to, dopóki
nie wrócimy do Justin’a.-powiedziałam, otwierając drzwi od strony kierowcy i
wślizgując się na fotel.
-Moja mama totalnie by mnie zabiła, gdyby dowiedziała
się co zrobiłyśmy.-zaśmiała się Anj.
Zgodziłam się z nią dziewcząco chichocząc i odpaliłam
silnik.
Muzyka rozbrzmiała ponownie, ruszyłyśmy w stronę domu
Biebsa, uważając, aby nie przekroczyć limitu prędkości i nie zostać złapane.
Kątem oka zobaczyłam jak Anj zwija skręta.
-Zwijasz?-zapytałam.
-A ty nie?-odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu, a ona podała mi swojego
jointa. Wsadziłam go sobie w kącik ust i pozostawiłam.
Czułam się teraz jak prawdziwy bandyta.
Dziewczyna zapaliła nowego i zaczęła wydmuchiwać z ust
pierścienie dymu.
Justin’s POV
-Czekaj, co?-powiedział Chaz, podnosząc ręce do
gory.-One są twoimi fankami?-zadrwił.
Wiedziałem, że nie powinienem mu tego mówić. Pieprzona
cholera!
-Nie są świrniętymi fankami, Chaz.-jęknąłem pociągając
troche nieznanego płynu z mojego czerwonego kubka[1].
Ryan zaśmiał się, a Chaz prychnął.
-Każda twoja fanka jest świrniętą idiotką, powinieneś
to już dawno zauważyć, bracie.-powiedział Chaz, wzruszył ramionami i upijając
łyk swojego drinka.
-Tak, ale te dziewczyny są MOIMI świrniętymi
idiotkami.-uśmiechnąłem się, a oni oboje podnieśli w zdziwieni swoje brwii.
Wzruszyłam ramionami i nadal się do nich uśmiechałem.
Moja komórka zawibrowała w kieszenie i pośpiesznie ją
wyciągnąłem, a tymczasem Chaz z Ryan’em wymienili się pytającymi wzrokami.
Uśmiechnąłem się na jej wiadomość i trąciłem
Chaz’a i Ryan’a, aby podąrzyli za mną w stronę tańczącego do piosenki Sage’a
“Red Nose” tłumu.
-Yay! Poznamy fanki.-powiedział sarkastycznie Chaz,
idący za mną.
Popatrzyłem się na niego spode łba i wszedłem do
kuchni.
Obie dziewczyny były odwrócone plecami do mnie i
spoglądaly na Twist’a, który zwijał na blacie jointa.
-Więc, gdzie one są?-spytał Ryan, rozglądając się
dookoła.
Nie odpowiedziałem.
Popatrzyłem się stroje dziewczyn, Serena była ubrana w
obcisłą, białą sukienkę, która miała cieniutką białą siateczkę, opinającą jej
plecy, talię i schodzącą aż pod samą pupę…
W myślach zacząłem przegryzać swoją wargę.
Popatrzyłem się na Anj, ona tymczasem miała na sobie
dopasowaną sukienkę w leopardzie cętki ze złotym paskiem wzdłuż tyłu sukienki.
-Drogie panie.-powiedziałem kładąc dłoń na małym
skrawku odkrytych pleców Sereny.
Powoli się odwróciła z szeroko otwartymi oczami, ale
gdy mnie zobaczyła jej oczy wróciły do normalnego rozmiaru. W ustach miała
zwiniętego, białego skręta.
-Hej.-uśmiechnęła się, wędrując wzrokiem w dół mojego
ubrania, a następnie z powrotem wracając do moich oczu.
Wyszczerzyłem zęby wuśmiechu i popatrzyłem się na
Chaz’a i Ryan’a, którzy stali w osłupieniu i gapili się na dziewczyny,
jakby we dwie były jakimś kawałkiem mięsa, których oni nie jedli przez dłuższy
czas.
-Serena, Anj…-powiedziałem patrząc się na nich.-Chaz,
Ryan.-dodałem przedstawiając ich sobie.
-One są fankami?-powiedział niewierzącym głosem Chaz.
Kiwnąłem głową.-Weź, stary mi tu nie kłam. One są gorące.-zobaczyłem jak oczy
Sereny momentalnie się rozszerzają, dopiero teraz spostrzegłem się, że moja
dłóń nadal spoczywa na jej plecach, więc szybko ją zdjąłem.-Ile macie lat?
-Siedemnaście.-powiedziały w tym samym czasie.
-Cholera.-przeklnął Chaz, znowu je obczajając.
Serena odchrząknęła i popatrzyła się na mnie.
-Tak więc, cena była totalnie z kosmosu, ale teraz
myślę, że zostałyśmy oszukane.-powiedziała podpalając skręta.
-Dlaczego?-powiedziałem, widząc jak wdycha dym.
Kątem oka zauważylem jak Twist podpala jointa Anj. Ten
chłopak chyba naprawdę się w niej ostro zadurzył.
-Ponieważ są troche suchę.-odpowiedziała wydmuchując
troche dymy.-Spróbuj.-powiedziała wyjmując sobie go sobie z ust i oferując mi.
Wziąłem od niej, zaciągnąlem się i dopiero teraz
zrozumiałem o co jej chodzi.
Dym był za cienki.
-Bedzie nadal dobry, ale to nie to samo…Tylko
mówię.-wzruszyła ramionami i próbowała odebrać mi skręta, ale ja szybko
odsunąłem rękę i ponownie się zaciągnąłem.-Ćpun.-zaśmiała się.
Zachichotałem i oddałem jej blanta.
-Twojemu chłopakowi nie przeszkadza, że jesteś tak imprezowa?-zapytałem,
kiedy się zaciągała.
-Ta, zawsze twierdził, że jestem puszczalska, ale
jeszcze mu nie powiedziałam, że on jest tym jedynym.-odpowiedziała,
wypuszczając chmurę dymu z ust.
Anj podeszła do niej i szturchnęła ją łokciem, podając
jej czerwony kubek.
-Dzięki.-uśmiechnęła się do niej.
-Odjazd, chyba mam już zwidy.-Anj pomrugała oczami,
skręt zwisał jej z ust, wzięła Twist’a za rękę i poszła w stronę salonu, gdzie
wcześniej poodsuwaliśmy wszystkie meble robiąc mały parkiet.
Serena zaśmiała się i znowu wróciła wzrokiem na moje
oczy.
-Dlaczego myśli, że jesteś puszczalska?-zapytałem,
śmiejąc się z nowo poznanego słowa.
-Ponieważ, zawsze tak robię.-zamrugała powiekami, a
moje oczy momentalnie rozszerzyły się do nienormalnych rozmiarów…chyba.-Ale to
było, kiedy byłam jeszcze singlem.-dodała.
“Niedostępna”-burknąłem
w myślach.
-Więc, mniej na mnie oko dzisiaj wieczorem, bo zapewne
mnie zgubisz.-zachochotała.
-Ok, jasne.-uśmiechnąłem się.
Anj’s POV
Z głośników słychać było “Touch It”- Busta Rhymes,
kiedy Twist objął mnie od tyłu i zaczął ze mną tańczyć. Przełożyłam kubek do
prawej ręki, próbując nie wylać napoju, zaczęłam lekko kręcić głową, w tą i z
powrotem i poruszać ustami wraz ze słowami piosenki. Lewą ręką wsadziłam
sobie blanta do ust, zaciągając się i wydmuchując dym.
-KOTKU!-ktoś krzyknął.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Serenę idącą do mnie,
kręcąc biodrami, a za nią Justin’a.
-Heeej.-zaciągnęłam się po raz kolejny, kiedy ona
popijała swojego drinka.-Zatańcz ze mną, kotku.-powiedziałam wręczając swoj
kubek Twist’owi, który dokończył napój.
-Możesz mi to potrzymać?-zapytała Justin’a, on pokiwał
głową na zgodę i odebrał od niej kubeczek, kładąc go na szklanym stoliku.
Serena wzięła mnie za ręce i zaczęłyśmy się kołysać to
w jedną, to w drugą stronę, chichocząc jak głupie.
Zobaczyłam Justin’a, który szeptał coś do Twist’a
i obaj wyszli na zewnątrz zostawiając nas tutaj w tańcu.
Dwie dziewczyny podeszły do nas, były chyba
koleżankami Twist’a.
-Przepraszam?-powiedziała jedna z nich.
Powoli przestałyśmy tańczyć i odwróciłyśmy się w ich
stronę.
Przez chwilę pomyślałam, że zaczną na nas wrzeszczeć.
-Jesteście przyjaciółkami Justin’a?-zapytała, a my
pokiwałyśmy głowami.-Fajnie.-uśmiechnęła się.-Jestem Tee a to jest
Ciara.-powiedziała przedstawiając siebie i swoją koleżankę.
-Serena, Anj.-powiedziała Serena pokazując na siebie,
a potem na mnie.
-Więc, ty jesteś z Anglii?-zapytała Tee, a moja
przyjaciółka kiwnęła głową.-Genialnie, a ty?
-Jestem z Dubaju.-powiedziałam zaczesując kilka
kosmyków moich czarnych włosów za ucho.
-Byłam tam. Jest wspaniale.-uśmiechnęła się.
Właściwie nie wiedziałam czy była miła sama w sobie
czy tylko się tak z nami bawiła. Serena była chyba tego samego zdania co ja, bo
dziwnie spoglądala na jej buty.
-Czekajcie już chyba wiem, skąd was
kojarzę.-powiedziała, a my w skupieniu czekałyśmy, aż dokończy
zdanie.-Jesteście z tego…umm…program. “Belieber show”, tak?
-Tak.-powiedziała obojętnie Serena.
-Więc jesteście fankami Justin’a?-zapytała Ciara,
uśmiechając się.
-NIE…jestem w fandomie JLS.-powiedziałam, śmiejąc się
sarkastycznie.
Dziewczyna też zaczęła się śmiać i dołączyła do niej
Tee.
-Jesteście w porządku.-zachichotała.-Kiedy do was
podeszłyśmy myślałyśmy, że jesteście totalnie upite.-zaśmiała się, Serena
zrobiła to samo tylko w bardziej dziwaczny sposób, uśmiechnęła się, strzepnęła
swoje długie, falowane, czarne włosy z ramion i odeszły w tłum.
-Nie kłamiąc, najebałam się
już trochę.-powiedziała Serena, odwracając się w moją stronę.
-JA TEŻ!-głośno się zaśmiałam.-Chodźmy po jeszcze
jednego drinka.
Justin’s POV
Na dworzu skończyliśmy swoje skręty, rozmawiając z
kumplami Twist’a.
-Nara, stary. Idę zobaczyć co robi Anj.-powiedział
klepiąc mnie po plecach, ruszając prz tym porozumiewawczo brwiami i odbiegając.
Nie widziałem ich już od około godziny, to znaczy
że jest tutaj dużo ludzi i nie wiadomo co mogą zrobić, tak.
-Kto to Anj?-zapytał Beanie-przyjaciel Twist’a.
-Dziewczyna, którą kiedyś spotkaliśmy…Ma na jej
punkcie obsesję.-zachichotałem.
-Jest gorąca?-zapytał złączając swoje ręce razem, tak
jakby chciał ją znaleźć i wyruchać.
-Taaak-powiedziałem, śmiejąc się, a on trącił swoich
przyjaciół.
-Branoc, jeszcze się zobaczymy…-powiedział przybijając
ze mną piątkę.
Pokiwałem mu głową na pożegnanie i zacząłem wodzić
wzrokiem w po osobach, z którymi mógłym troche pogadać.
Kątem oka zauważyłem bardzo jasny błysk, odwróciłem
się i zobaczyłem Serenę, prowadzoną przez Chaz’a wgłąb rogu domu.
“O nie stary tak się
nie bawimy.”
Poszedłem za nimi, Chaz zaczął coś szeptać Serenie,
mając ręce niebezpiecznie blisko tyłka dziewczyny.
Nic na to nie poradzę, ale natychmiast się wkurwiłem.
Czułem się poniekąd…Muszę ją chronić. Nie
osądzajcie mnie. Tak czy siak, jest moją fanką.
-Ej, koleś, ona ma chłopaka.-bąknąłem, lekko
odpychając ramie Sereny. Wpadła na mój tors i jęknęła coś czego nie mogłem
zrozumieć.
-Cholera! Serio?-wybełkotał.-Jest tak kurewsko podniecająca…Stary,
proszę nie obwiniaj mnie.-westchnął, wyciągając ręce w obronie.
Jego oczy wyglądały jak u cholernego narkomana.
-Nie…Tylko mówię.-powiedziałem szybko, próbując się
uspokoić.
Chaz chciał coś powiedzieć, gdy nagle Serena
pociągnęła mnie za koszulkę. Popatrzyłem na nią.
-Justin…-zamrugała oczami.
-Co?-zapytałem, gdy chaz bacznie się nam przyglądał.
“Możesz już iść”
-Anj została otoczona.-zachichotała.-Myślę, że
ona…Ja…-wybełkotala przecierając sobie policzek.
Dobra, była ostro najebana. Westchnąłem i wziąłem ja
na ręce, ruszając w tłum ludzi. Usłyszałem jak niektórzy gwiżdzą na mój i
Sereny widok. Mam nadzieję, że nie to mieli na myśli…Choć nie miałbym nic
przeciwko temu.
Kiedy wkroczyłem do salony, Serena owinęłaswoje ręce
wokół mojej szyji, położyła głowę na moim ramieniu i zaczęła cicho nucić w rytm
piosenki.
Już miałem wchodzić na schody, gdy usłyszałem, że
ktoś mnie woła.
-Justin!-usłyszałem kobiecy głos, odwróciłem się i
zobaczyłem Selenę.
“Czekaj kto cię tu
zaprosił?”
Oczy Seleny wędrowały to na moją, to na twarz Sereny,
która nadal nuciła totalnie nieświadoma niczego i nikogo.
-Hej?-powiedziałem.
-O mój pieprzony Boże!-krzyknęła Serena, wyraywając mi
się z uścisku. Postawiłem ją na podłogę, a ona podtrzymala się mojego
bicepsu, aby się nie przewrócić.-SELENA PRZYSZŁA, ABY PRZYJŚĆ I SOBIE WZIĄĆ!2-zaczęła płakać, co
przerodziło się w histeryczny śmiech.
Dokładnie to ryczała ze swojego dowcipu.
Musiałem popatrzeć się w sufit, aby samemu nie
zacząć się śmiać. Moje usta ułożyły się w cienką linię.
“Proszę Serena nie
rób znowu takich rzeczy. Proszę. Proszę”
-Jasna cholera! Wyglądasz jak gówno!.-skomentowała
Serena, potykając się do przodu, tak, że dzieliły ją tylko milimetry od twarzy
Seleny. Odwróciła się w szoku, kompletnie obrażona.-Jesteś prawdziwa?-zapytała
z dziwnie wysokim głosem.
-SERENA!-krzyknął kolejny głos.
Zobaczyłem Anj, biegnącą do niej w swoich ninormalnie
wysokich szpilkach. Założełem ręce na klatce piersiowej, czekając na komedię,
która miała się zaraz wydarzyć.
-O, gówno?-wydyszała Anj patrząc się na Selenę, potem
na mnie i znowu na Selenę, pokazując na nią palcem.-CO?!-ponownie wydyszała.
-Stara.-powiedziała Serena, podtrzymując się ramieniem
swojej przyjaciółki.-Ona przyszła…aby przyjść i sobie wziąć.-wypaliła i upadła
na podłogę, histerycznie się śmiejąc. Podszedłem do niej i ją podniosłem.
-Ona nie jest w porządku.-zauważyła Anj.
Zaśmiałem się i pnownie podniosłem Serenę, która znowu
leżała na posadzce.
-Cholera jasna!-westchnęła, przestając płakać ze
śmiechu.
Anj zachichotała i lekko wzięła twarz przyjaciółki w
swoje ręce.
-Jestem w porządku.-powiedziała Serena, strzepując je,
a ta zaś złapała za jej dłoń, pociągając i zabierając ją stąd, szepcząc coś o
wodzie.
-Właśnie.-powiedziałem po ich odejściu, ale
zatrzymałem się w połowie.
Właściwie to chciałem położyć ją do łóżka, aby nie
mogła wymknąć się z kimś innym, ale nie udało się.
Selena odchrząknęła.
Więc…zaproszenie?-zapytała krzyżując ręce na piersi.
-Co z nim?-jęknąłem czując się zarzenowany.
-Nie dostałam żadnego?-powiedziała wkurzona po
pierwsze za Serenę, a po drugie dlatego, że nie została zaproszona.
-W tym rzecz, że nie dostałaś zaproszenia, dlatego, że
nikt cię tu nie chciał zapraszać.-powiedział obojętnie Twist, wyłaniając się z
niewiadomo skąd.-Więc co ty tu robisz?-zapytał krzyżując ręce.
-Myślę, że mam prawo.-splunęła na niego.
Tych dwoje nigdy się ze sobą nie dogadywało.
-Od kiedy? Przecież zerwaliście? Myślę, że
już nigdy nie będziesz mała do tego prawa.-warknął.
-Kiedy zdąrzyliście się tak związać?!-wykrzyczała
zapłakana Selena.
Jęknąłem i odszedłem.
Tak świetnie się bawiłem, dopóki, nie przyszła ONA i
pokazała na co ją stać. Jeśli mam być szczery, to już się ode mnie nie doczepi.
Zauważyłem Serenę tańczącą na “parkiecie” i podszedłem
do niej, a ona się odwróciła.
-TAŃCZ CHŁOPIE!-krzyknęła i mnie złapała.
Na początku tańczyliśmy zwyczajnie, wiecie, było to troche
dziwny taniec, taki jakbyście tańczyli z przyjaciółką i nikt z was nie ma
zielonego pojęcia co do cholery właściwie robicie.
Kiedy zmieniła się posenka na “One of Those
Nights”-Juicy J i The Weekend, powoli zacząłem kręcić głową, i byłem pewny, że
Serena posłala mi jeden z tych spojrzeń. TAK, TYCH SPOJRZEŃ.
Nadal tańczyliśmy w separacji, ale teraz przysunąlem
się do niej bliżej, uśmiechnęła się i kołysała głową w jedną i drugą
stronę.
“Jest tak kurewsko
podniecająca, nie obwiniaj mnie za to…”-głos Chaz’a nadal
dzwonił mi gdzieś w środku głowy.
Teraz zrozumiałem o co mu chodziło…
Lekko położyłem swoją dłoń na jej biodrze. Podeszła
bliżej, tak, że stukaliśmy się ze sobą całami, dłonią wyznaczyła ścieżkę od
mojej ręki, poprzez klatkę piersiową, aż do ramienia. Głośno przełknąłem ślinę
i położyłem drugą dłoń na jej biodrze, pociągając ją jeszcze bliżej mnie.
Zaczęła kołysać biodrami, zachęcając mnie, abym z nią zatańczył, a nie stał tak
jak jakiś idiota. Lekko się kręciliśmy, gdy Serena owięła mi ręce wokół szyji i
zaczęła bawić się moimi włosami z tyłu głowy.
Ktoś szturchnął mnie w plecy, odwróciłem główę i
zobaczyłem Twista z wielkim uśmiechem na twarzy. Najwidoczniej udalo mu się z
Anj, zachichotałem i odwróciłem uwagę znowu na Serenę, która bacznie mnie
obserwowała, oblizując swoją dolną wargę i spuszczając wzrok na nasze buty.
Przegryzłem wargę, wiedząc że mnie nie widzi, śmiejąc się opuściłem ręce, aby
zobaczyć jej reakcję.
Położyłem dłoń na gładkim białym material jej sukienki
dokładnie na pupie.
-Twój chłopak mnie zabije.-jęknąłem jej do ucha i
zachichotałem.
-Wiem.-odpowiedziała.
-Ale mnie nie zatrzymujesz.-uśmiechnąłem się, lekko
ściskając jej tyłek, ona zaś zachichotała, a ja lekko pocalowałem jej szyję,
tuż ponad linią szczęki.
-Przestań.-zachichotała.
Zanuciłem i znowu ją pocałowałem, a ona dalej ciągnęła
ten swój słodki chichot.
-O mOj Boże!-wydyszała.
-Co?-jęknąłem przy jej szyji, rozważając czy zrobić
jej malinkę czy nie…
-Twist i Anj właśnie to robią.-dysznęła, wypuszczając
potok chichotu.
Odwróciłem się i zobaczyłem Twist’a i Anj
prawdopodobnie robiących to na środku parkietu.
Zaśmiałem się, a ludzie wyciągali komórki nagrywając
ich, wiwatowali i wydawali z siebie okrzyki radości.
-MOJA KREW!-krzyknąłem, slysząc chichot Sereny.
“Teraz moja kolej…”
[1] Czerwone kubki są niezbędnym rekwizytem na każdej Amerykańskiej
imprezie, zapewniają nieprzeźroczystość.
2 Tytuł piosenki Seleny Gomez-Come&Get It
_________________
pytania >>> ASK
Yo, yo niggas!
Od razu chciałabym was przeprosić, bo rozdział miał być wczoraj, ale się nie pojawił. Przyjechali do mnie goście i nie mogłam się nigdzie ruszyć. ;/
Mam dla was kilka ogłoszeń parafialnych J (nie będą, aż tak
długie jak w kościele...whatevva)
Więc już jak pewnie wiecie (albo nie) każdy rozdział będzie
pojawiał się co piątek. Musimy trochę przystopować z tłumaczeniem bo mamy
już 5 a autorka napisała dopiero 8, wiec niedługo nie będziemy miały co
tłumaczyć a wy co czytać...
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie
swoje nicki z twittera w zakładce INFORMOWANI, a napewno was dodamy do
listy ;)
A i najważniejsze....JEŚLI CZYTACIE, TO ZOSTAWCIE KOMENTARZ
BO TO NAS BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO TŁUMACZENIA (wprost uwielbiamy czytać
to co piszecie pod rozdziałami i bardzo za to dziękujemy)
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ;)
Tłumaczyła; @1Ds_Angel_
P.S. SKJDBWIEUFBWIUFBI OD DZIŚ SHIPPUJE JERENĘ ;)
Rozdział świetny;D
OdpowiedzUsuńhahahhahahahaha biedna Selena ;D a Justin to zwierzaaaaak ;d
OdpowiedzUsuńhahhaha kocham too !
OdpowiedzUsuńJaka akcja wgl.. miazga *.*
czekam na nn ;*
MEGA <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! ;D
OdpowiedzUsuńRozumiem dlaczego będziecie dodawały co piątek chociaż trochę mi szkoda :)
Rozjebałaś mnie końcówką.. tym środkiem parkietu.. o ja jebie.. !! :D Czekam na c-d :D
hehehe Justin też chce to zrobić z Sereną na środku parkietu? mam nadzieje że nie :)
OdpowiedzUsuńkuuurwa kocham tooo *.*
OdpowiedzUsuńkljlkfklasdfjasdkfjk
Świetny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńGenialne. ! *-*
OdpowiedzUsuńperfekcyjne :*
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńPo prostu ekstra! :**
Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńgenialne omg
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 kocham to :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
super
OdpowiedzUsuńJESTEŚCIE NAJLEPSZE JAK PISAŁAM .EJ COŚ JEST NIE TAK 17 SIERPNIA O 11:30 DAŁAM KOMENTARZ TAKII STRASZNIE DŁUGI I GO NIE MA ;C
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, kocham tooo
OdpowiedzUsuńwy chyba sobie kurwa nie wyobrażacie jakie to jest zajebiście zajebane w kosmos!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM i zapraszam
http://peacepleaseteenager.blogspot.com/
KOCHAM<3<3 ;3
świetny rozdział aaaaaaaaa :D
OdpowiedzUsuńuuu jaka koncówka ;3
czeakm na nowy ;)
pozdrawiam ;*
Ufiryueciteurhivcoefkfshhbytrc
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałam wszystkie rozdziały po angielsku i to jest później jeszcze bardziej zajebiste!!! :)
OdpowiedzUsuńboze to jest takie smieszne! kocham to ff x
OdpowiedzUsuńo boże...świetne jest to tłumaczenie...kocham :> <33
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczełam czytać i ni mg przestać .! ZZaaaakochałam się w tym opowiadaniu <33 ....... DOSŁOWNIE ! xD
OdpowiedzUsuńHahaha genialne. Teraz zaczęłam czytaçi nie żałuję. Zekam co i jak dalej //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńZaczelam go dopiero teraz czytac i.widze ze nie tylko.ja jedyna siedze i czytam po nocach. Swietne jest to opowiadani i nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Mam nadzieje ze bedzie ostro xd nie ogarniam o co chodzi Serenie z tym gownem itp. Xd ale nie wnikam. Kc
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńahhh akcja się rozkręca *.*
OdpowiedzUsuńCzeakm na następy ;)
Kocham wasze tłumaczenie <3
coraz bardziej lubię te opowiadanie. dziewczyny jesteście cudowne i dziękuję, że poświęcacie swój czas na tłumaczenie ;) czekam na następny. hugs
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga, na początku nie wchodziłam bo tytuł tłumaczenia czyli ta piosenka mnie już irytuje ale żałuje ze nie weszłam wcześniej bo teraz to kocham! I teraz musze czekać na kolejny, ale razem z tobą shippuje Jerene
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńgenialny i świetny rozdział hah :))
OdpowiedzUsuńhttp://i-feel-it-i-breathe-it-believe-it.blogspot.com/
to ff jest takie SICK! kocham to! prosze dodaj jak najszybciej następny! ily xxxxxxx
OdpowiedzUsuńTe rozdziały są kurwa zajebiste <3333 !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny. Daję (.) x D
OdpowiedzUsuń